Wykład inaugurujący II rok studiów na kierunku Weterynaria na Wydziale Hodowli i Biologii Zwierząt Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu

W ubiegłym roku minęło 250 lat od powołania w Lyonie pierwszej w Europie szkoły weterynaryjnej. Jej twórcą był Claude Borgolet, hipiatra i uczony, który podjął się próby usystematyzowania wiedzy weterynaryjnej i wyznaczenia standardów nauczania obowiązujących w dużym zarysie do dzisiaj. Od tamtego czasu powstało w Europie blisko 120 bardziej lub mniej renomowanych szkół. W świecie jest ich około 500.

Ta nasza, mała i elitarna szkoła weterynaryjna rozpoczęła swoją działalność w ubiegłym roku po wielu latach bezskutecznych starań. Jej rzeczywistym inicjatorem był rektor Uniwersytetu Adama Mickiewicza, prof. Stanisław Runge, którego imię nosi tutejsze kolegium. Runge był lekarzem weterynarii, absolwentem słynnej Lwowskiej Akademii Medycyny Weterynaryjnej, człowiekiem niezwykłym łączącym pasję zawodową z misją, zaangażowanie z patriotyzmem i umiejętności z życiem. Jego przedwczesna śmierć na długo pogrzebała szanse utworzenia uczelni weterynaryjnej w Poznaniu. Szansy takiej nie wykorzystał Poznań w latach 70-tych, ustępując pierwszeństwa weterynarii tworzonej w Olsztynie.

Mimo znacznego i aktywnego środowiska weterynaryjnego kolejna szansa na powołanie tego kierunku studiów pojawiła się dopiero przed trzema laty.

Nowa szkoła stawia na przyszłość, ta zaś przynosi nowe nieznane dotąd problemy. Wynikają one z kilku powodów zasadniczych i ogólnych. Prawo unijne nałożyło na lekarzy weterynaryjnych obowiązek nadrzędny, polegający na stałym czuwaniu nad ochroną zdrowia ludzi i zwierząt oraz bezpieczeństwem żywności. Zadanie to nie jest w obecnych czasach łatwe, w obliczu globalizacji, i związanej z nią - swobodnego przepływu ludzi i zwierząt, a także żywności. To trudne do kontroli przemieszczanie sprzyja przenoszeniu się chorób zakaźnych, w tym bardzo groźnych, niespotykanych w naszych szerokościach geograficznych. Niedawno opinię publiczną poruszyła informacja o przenoszonej przez łaskuny tajemniczej chorobie nazwanej SARS. Szereg innych, tych znanych powszechnie jak kampylobakterioza, kolibakterioza i salmonelloza powodują zatrucia pokarmowe, na które w krajach UE choruje rocznie około 600 tys. osób. Innym jej przejawem była zawleczona z Azji do Europy ptasia grypa, której wirus H5N1 po mutacji w organizmach świń stawać się może źródłem zmian genomu wirusa ludzkiej grypy i powodem masowych zachorowań na jej nieznaną odmianę. Gdyby nie szeroko podjęta akcja prewencyjna szacowane ekonomiczne koszty choroby mogłyby wynosić 800 mld dolarów. Rozprzestrzenianiu zaraz sprzyja także stopniowe zmniejszanie się obszarów zamieszkiwanych przez zwierzęta, wskutek wycinania naturalnych lasów, a także budowa na ich granicach wielkich ferm zwierząt generujących lub narażonych na ryzyko epizootyczne.

Stopniowe przesuwanie się na północ granic obszarów klimatu śródziemnomorskiego i tropikalnego oraz towarzyszące mu gwałtowne deszcze i powodzie są przyczyną pojawiania się w Europie chorób występujących u zwierząt i ludzi w gorących krajach Afryki i Azji. Dobrym tego przykładem jest choroba niebieskiego języka, która pojawiła się niedawno u przeżuwaczy w kilku krajach europejskich, siejąc zrozumiałą panikę. Przenoszący je, przypominający komara kuczman, uznał za satysfakcjonujące warunki termiczne występujące w naszej części globu. Ostatnio pojawiły się informacje o chorobie wywoływanej przez wirus Schmallenberg, powodujący deformacje płodów oraz poronienia u przeżuwaczy. Powodujący ją patogen ? osobliwy konglomerat cząsteczek RNA, wykazuje podobieństwo do spotykanych w Afryce wirusów bydlęcych. Istnieją podejrzenia, że może być on odpowiedzialny za schorzenia mentalne u ludzi. Ocieplanie klimatu wiąże się także ze wzrostem zachorowań wśród zwierząt i ludzi na boreliozę przenoszoną przez kleszcze. Jak wynika z najnowszych danych epidemiologicznych, w ciągu ostatniego dziesięciolecia nastąpił ponad trzykrotny wzrost zachorowań na tę< jednostkę chorobową wśród ludzi.

Obozowy chów zwierząt, a także prowadzona na wielką skalę utylizacja ich zwłok są nie tylko zapachowym obciążeniem środowiska ale i źródłem klasycznych chorób zakaźnych. Masowy, nastawiony na doraźny zysk chów zwierząt prowadzi do ich ogromnej eksploatacji stając się źródłem nowych problemów i rosnących kosztów. Wymaga także stosowania kompleksowych, często drogich metod profilaktycznych. Po opanowaniu gruźlicy, białaczki i brucelozy przychodzi czas na zwalczanie zakaźnego zapalenia nosa i tchawicy. Trwa uwalnianie stad świń od choroby Aujeszky'ego.

Krajowe środki masowego przekazu raz po raz informują o tzw. ?aferach odorowych?, związanych z przemysłowym chowem świń lub trudnym do wytrzymaniu zapachu ryb w pobliżu ich przetwórni. Dodatkowym zagrożeniem stają się odpadki z zakładów utylizacyjnych wyrzucane bezpośrednio na okoliczne pola.

Jakość żywności oraz jakość pasz przeznaczonych dla zwierząt są kolejnym obszarem, na którym powinna ogniskować się obecnie i w najbliższej przyszłości uwaga lekarzy weterynarii. Rozmiar zagrożeń uzmysławiają niedawno opisywane wypadki. Niespotykana zachłanność człowieka, w tym łamanie przypisanych gatunkom sposobów żywienia były u bydła przyczyną choroby BSE. Pandemia spowodowana skarmianiem obcych gatunkowo mączek mięsno-kostnych rozlała się z Wielkiej Brytanii po Europie, przyczyniając się do śmierci milionów zwierząt oraz strat szacowanych na 100 mld euro.

Afera ze skażeniem żywności entorokrwotocznymi bakteriami E. coli tzw. EHEC, spowodowała w maju i czerwcu ubiegłego roku panikę a w konsekwencji dramatyczny spadek cen hurtowych ogórków, pomidorów i sałaty. Dla uniknięcia urzędowego nadzoru weterynaryjnego firma Harles & Jentsch pod szyldem przedsiębiorstwa spedycyjnego wprowadziła na rynek niebezpieczne tłuszcze zawierające trujące dioksyny. Te wykorzystywane w żywieniu drobiu i świń stały się w 2010 roku bezpośrednim zagrożeniem dla zdrowia konsumentów. Rośnie także liczba przypadków fałszowania żywności, wprowadzania niedopuszczalnych prawem substancji, nieprzestrzegania karencji na środki stosowane do ochrony roślin, wymagając zdecydowanych działań służb weterynaryjnych.

Przyszła rola weterynarii wiąże się także z wyzwaniami etycznymi, jako konsekwencjami szybkiego rozwoju nauki.

Przed poznańską weterynarią jeszcze długa i trudna droga. Mamy świadomość, że pozycja zawodu w kraju i na świecie w dużej mierze zależy od poziomu nauki. Jakość nauk weterynaryjnych jest obecnie szeroko dyskutowana. Koniecznością chwili stają się szersze, interdyscyplinarne działania, mogące zapewnić medycynie weterynaryjnej odpowiedni poziom. Rozważa się rozszerzenie weterynarii o specjalności czysto biologiczne, mogące jej zapewnić nowoczesna bazę laboratoryjną, pożądane są działania wspólne z innymi dyscyplinami nauk o zwierzętach oraz medycyną, niewykluczone jednak, że weterynaryjny horyzont poszerzyć bardziej mogą dyscypliny techniczne o tradycyjnie pragmatycznym nastawieniu. Do wykorzystania są także inne narzędzia ukryte w metodach matematycznych, przestrzeniach cybernetycznych i najnowszych osiągnięciach mikro i nanotechnologii. Te nowe, niespenetrowane jeszcze obszary, to także nowe miejsca pracy dla lekarzy weterynarii.

Żyjemy w ciekawych czasach, w których praca stała się dobrem reglamentowanym a konkurencja prawem powszechnym. Wskutek powszechnej informatyzacji, wiedza nie jest już dobrem dostępnym niewielkiej liczbie wtajemniczonych, a o zasadniczej pozycji absolwenta decydują w większym stopniu umiejętności i doświadczenie zawodowe. Tych umiejętności pragniemy Was nauczyć.

Mimo to jednak od was i tylko od was zależy co uczynicie ze zdobytym kapitałem. Czy stale go pomnażając osiągniecie wyżyny wykształcenia zawodowego, zyskując szacunek i prestiż, czy rozmienicie go na drobne poprzez instrumentalne wykorzystanie zawodu.

Tymczasem studiujcie. Studiujcie, korzystając z wszystkich form studenckiej aktywności. Dziś nie jesteście już sami, jak Wasi Koleżanki i Koledzy z poprzedniego rocznika. Jesteście w komfortowej sytuacji, mogąc korzystać na żywo z ich doświadczenia i wskazówek. Ci wymienieni - już pracują na rzecz studenckiej braci. Powstają zręby Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Weterynarii, zaczątki zawodowych kół zainteresowań, ruchu naukowego oraz podwaliny studenckich tradycji.

Studiujcie zatem. Przed Wami kilka ciekawych lat.

Prof. dr hab. Jędrzej M. Jaśkowski, kierownik Katedry Weterynarii

Share

bony.jpg

zoetis2024

megavet