i11

Wszyscy już słyszeliśmy o tych statystykach: mimo wzrastającej liczby kotów trzymanych w domach w Ameryce Północnej, od 2001 roku notuje się ciągły spadek kocich wizyt w klinikach weterynaryjnych. Opierając się na sondażach demograficznych oraz danych zebranych przez AVMA w 2007 roku dotyczących liczby posiadanych zwierząt domowych, liczba kotów przewyższa liczbę psów aż
o 13%. Okazuje się jednak, że koty nie mają zapewnionej tak samo dobrej opieki weterynaryjnej jak psy. W placówkach skupiających się na terapii małych zwierząt aż 59% konsultacji dotyczy psów, a jedynie 39% to wizyty z kotami. Czym jest to spowodowane?

W badaniach przeprowadzonych w 2011 roku (Bayer Veterinary Care Usage Study) określono trzy czynniki, które mają negatywny wpływ na liczbę kotów przyprowadzanych na badania weterynaryjne. Pierwszy z nich dotyczył świadomości klientów, którzy nie widzą potrzeby regularnych wizyt profilaktycznych innych niż szczepienia. Według nich koty są takie niezależne i samowystarczalne.

Drugim czynnikiem jest sama wizyta, która nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń zarówno dla kota, jak i dla właściciela. To, że kot wyraża wówczas werbalnie swój niepokój jest wystarczająco problematyczne, a co dopiero przerażające dla zwierzęcia wkładanie na siłę do transportera, w rezultacie doprowadzające do pogryzień i zadrapań. Dodatkowo dochodzą takie niedogodności jak zapach moczu, kału czy wymiocin podczas jazdy samochodem. Każda troskliwa osoba czuje się winna, że naraża swojego pupila na takie cierpienia. Traumą dla właścicieli jest nienormalne zachowanie ich kota, który, zazwyczaj spokojny, pod wpływem stresu zmienia się nie do poznania. Niechęć klientów do doznania wymienionych wyżej nieprzyjemnych sytuacji była wyraźnie widoczna podczas badań firmy Bayer. Wyniki pokazały, że aż 40% kotów nie było na badaniach weterynaryjnych w ciągu poprzedniego roku (2011), w porównaniu
z jedynie 13% psów.

Trzecim powodem okazał się koszt usług weterynaryjnych, związany szczególnie z ich częstotliwością
i wzrostem cen. Niezależnie od tego, jak ważna może okazać się wizyta, wysokie koszty tego negatywnego doświadczenia nie motywują właścicieli do przyprowadzeniu pupila na kontrolę lekarską.

Tak samo ważny jak wyżej wspomniane wyniki badań może okazać się jeszcze jeden, niewspomniany przez autorów czynnik, który z pewnością kryje się za małą liczbą wizyt kotów w klinikach: wielu ludzi pracujących w placówkach weterynaryjnych, niezależnie od ich umiejętności, czuje strach przed osłuchiwaniem
i badaniem kotów. Bardzo dobrze pamiętam jak dopiero na koniec wykładu, kiedy to rozpoczynał się szelest kartek papieru i każdy zaczynał się pakować, wykładowca mówił: "U kotów nie należy stosować tego leku" lub "Tego nie stosuje się do kotów". Koty zmuszają do głębszego zastanowienia się. A teraz skok
w przyszłość do dnia dzisiejszego, kiedy to podczas wykładów na konferencjach wszystko sprowadza się do psów, chyba, że wskazane jest inaczej. Szpitale weterynaryjne wciąż mają do czynienia z większą ilością psich pacjentów niż kocich. Zatem gdy wszyscy już wiedzą, że koty nie są małymi psami, wielu stażystów, absolwentów czy nawet doświadczonych praktyków nie jest do końca przekonanych w leczeniu kotów i nie są one dla nich wygodnymi pacjentami.

Nadszedł czas na zmiany. Podwińmy rękawy i zmieńmy te statystki. Rok 2011 był Rokiem Kota... ale jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Jak rozwiązać problem z czynnikami, które trzymają koty z dala od naszych klinik?

  1. Musimy rozpoznawać subtelne oznaki choroby, które drapieżne zwierzę, takie jak kot, pokazuje, gdy jest chore. Wiadomość, że kot nie jęczy, nie płacze ani nie skomle, a raczej wykazuje drobne zmiany
    w codziennym zachowaniu, często w ten sposób sygnalizując poważną chorobę, musi być powtarzana
    i powtarzana... wszystkim właścicielom kotów, niezależnie od tego czy są naszymi klientami czy nie. Źródła takich informacji istnieją! Nie musicie sami ich tworzyć. Na przykład, na stronie internetowej Healthy Cats for Life (http://www.haveweseenyourcatlately.com/Home.html) zamieszczony jest artykuł "10 subtle signs of sickness". Dołączajcie go do rachunków, dodawajcie na swoje strony internetowe, wysyłajcie do lokalnych gazet... Przekażcie to światu!
  2. Musimy nauczyć właścicieli, jak, bez traumatycznych przeżyć, umieszczać nowych pacjentów
    w transporterach, jak podróżować z nimi do klinik, jak zachowywać się podczas wizyt, a także jak zmienić dotychczasowe negatywne doświadczenia u bojaźliwych kocich pacjentów. Wszyscy pracownicy klinik weterynaryjnych mogą takie instrukcje przekazywać swoim klientom w trakcie rozmów telefonicznych, wysyłać linki do stron internetowych czy przekazywać przed kolejną wizytą poprzez
    e-mail broszury informacyjne.  Członkowie organizacji AAFP (American Association of Feline Practitioners) i ISFM (International Society for Feline Medicine) przygotowali specjalną broszurę "Getting your cat to the veterinarian". Ponadto, Catalyst Council ma w swoich zasobach doskonałe filmy poświęcone temu tematowi (http://www.catalystcouncil.org/resources/video/). Podczas gdy "Cats & Carriers: Friends, not Foes", dostarcza podstawowych wskazówek, jak sprawić, żeby transporter stał się przyjazny dla kota (nawet tego najbardziej strachliwego), dwa kolejne filmy ukazują oswajanie kota z transporterem, demonstrowane przez dr. Jacqui Neilsona i kota Buga. Są to niezwykle użyteczne
    i zabawne filmy!
  3. Powinniśmy przekazywać naszym klientom informacje na temat programów zdrowotnych dla ich zwierząt, co z pewnością pomoże im zaplanować koszty związane z opieką medyczną. Można
    z powodzeniem zaprojektować je samodzielnie lub użyć gotowych szablonów starannie zaprojektowanych na portalu "Partners in Wellness", które są darmowe dla klinik. Program ten pomaga klientom podążać za prowadzonym leczeniem pupila na danym etapie jego życia i pozwala śledzić zalecenia odnośnie choroby zwierzęcia.
  4. Wreszcie musimy dokonać zmian w naszych własnych lecznicach. W jaki sposób walczyć z naszymi lękami i reakcjami? Powinniśmy rozpocząć od dokładniejszego poznania tych dziwnych stworzeń, jakimi są koty. Co je motywuje, a czego się boją? Jeśli to zrozumiemy, będziemy mogli stworzyć otoczenie, które nie będzie dla nich tak bardzo przerażające. Program AAFP Cat Friendly Practice dotyczący praktyki weterynaryjnej przyjaznej kotom jest zaprojektowany tak prosto i przyjemnie, jak poradniki typu "zrób to sam". Krok po kroku dostarcza narzędzi, które są niezbędne, aby Wasza klinika stała się miejscem przyjaznym dla kocich pacjentów. Zdobycie srebrnego czy złotego certyfikatu pokazuje, że jesteś na dobrej drodze. Gorąco Was zachęcam do sprawdzenia tej inicjatywy na stronie: http://catfriendlypractice.catvets.com/

Zwolnij tempo, bądź nieustraszenie empatyczny, słuchaj, co kot "mówi" do Ciebie. To naturalne kroki, aby uczynić swoją praktykę weterynaryjną przyjazną kotom.
W AAFP/ISFM Feline-Friendly Handling Guidelines opisano wiele technik właściwej i skutecznej komunikacji z kotem w klinice. Na portalu Vetlearn dostępna jest krótka prezentacja, które pokazuje główne wskazówki z wytycznych AAFP i ISFM: https://www.vetlearn.com/reference-desk/slide-show/slide-show-new-feline-handling-guidelines. Cały tekst przewodnika mogą Państwo znaleźć pod adresem: https://www.vetlearn.com/compendium/feline-focus-aafp-and-isfm-feline-friendly-handling-guidelines

Kolejną korzyścią praktyki przyjaznej kotom, poza poprawą opieki zdrowotnej tych zwierząt, jest rozwój naszej placówki weterynaryjnej, a w konsekwencji zysk
w postaci większej ilości pacjentów. Zacznij od zadawania pytań swoim obecnym klientom o inne zwierzęta domowe. Być może są właścicielami kotów i nigdy do tej pory nie byli z nimi w lecznicy, ponieważ nie zdawali sobie sprawy z potrzeby regularnych wizyt lub mieli złe doświadczenia związane z transportem zwierzęcia lub samą konsultacją weterynaryjną.

Koty nie są otoczone wystarczającą opieką medyczną, ale Ty możesz to zmienić.

Nadszedł czas.

Margie Scherk

 

Żródło: https://www.vetlearn.com/_preview?_cms.fe.previewId=e22cb0b0-831f-11e1-9900-005056ad4735&

Share

bony.jpg

zoetis2024

megavet